Opis

Michał Zabłocki, Ojcze nasz (33 wiersze o moim tacie)

To drugi po „Janowskiej” cykl wierszy Michała Zabłockiego poświęcony pamięci rodziców. Pierwszy dedykowany był Alinie Janowskiej, ten – Wojciechowi Zabłockiemu. Oba zbiory zawierają po 33 wiersze i utrzymane są dość prywatnym tonie. Są rodzajem wielowątkowej impresji o doświadczeniu wspólnego życia i oswajaniu śmierci.

Bohater tego tomu, Wojciech Zabłocki, urodził się 6 grudnia 1930 roku w Warszawie, w rodzinie inżyniera Bronisława i Eugenii z domu Rogatko. Okupację niemiecką i powstanie przeżył w Warszawie, cudem unikając śmierci w trakcie pacyfikacji Ochoty. Po ucieczce z Warszawy i rozpoczęciu okupacji sowieckiej w 1945 roku, ojciec Bronisław znalazł pracę w przemyśle górniczym na Śląsku. Młody Wojciech Zabłocki szybko się jednak usamodzielnił. Wyjechał najpierw na studia do Krakowa, gdzie skończył architekturę, a potem do Warszawy, gdzie ściągnięto go, już jako wybitnego sportowca. W 1953 roku zdobył złoty medal w Mistrzostwach Świata juniorów w Paryżu, czym rozpoczął wspaniałą serię sukcesów polskiej szabli. Był jednym z filarów legendarnej drużyny Janosa Keveya, węgierskiego trenera, który zrewolucjonizował polską i światową szermierkę wprowadzając bardzo dynamiczne natarcia fleszem. To właśnie Wojciech Zabłocki, filigranowy i zwinny, zwany przez kolegów Kajtkiem, był najwybitniejszym wykonawcą tej akcji. To jego zdjęcia i wykonywane na ich podstawach rysunki stanowiły ilustracje nowoczesnej naonczas szkoły walki. Był czterokrotnym olimpijczykiem, zdobył trzy medale olimpijskie. Przez całe życie starał się godzić pracę zawodową z karierą sportową. Zdobywając kolejne medale mistrzostw Polski, Europy i świata, studiował i pracował nad swoim powołaniem architektonicznym – obiektami sportowymi. Zaprojektował i wybudował ich wiele, zarówno w Polsce, jak zagranicą. Warszawski AWF, Konin, Zgorzelec, Puławy, Sport City w syryjskiej Latakii, aż po fantastyczny tor kolarski w Pruszkowie. Jak sport nie przeszkadzał mu w życiu zawodowym, tak później życie zawodowe nie przeszkadzało mu pozostać przy sporcie. Po zakończeniu zawodniczej kariery aż do późnej starości uprawiał szermierkę, towarzysząc na planszy najpierw swoim synom, Marcinowi i Michałowi, a potem kształcąc nowe pokolenia pasjonatów broni białej w powstających jak grzyby po deszczu bractwach szermierki historycznej. Przez całe życie rysował. Zaprojektowany przez siebie dom na warszawskim Żoliborzu, który po zaledwie 40 latach od wybudowania wpisany został na listę zabytków stolicy, wypełniał dziesiątkami i setkami akwarel, które w różnych zestawach, seriach i kolekcjach, prezentował i sprzedawał, w kraju i zagranicą. Napisał 4 książki autobiograficzne, oraz kilka absolutnych bestsellerów w świecie znawców broni białej. Był dwukrotnie żonaty, po raz drugi – z Aliną Janowską, znaną aktorką filmową, telewizyjną i teatralną. Dorobił się czwórki dzieci, wielu wnuków i prawnuków. Aby najbardziej syntetycznie i skrótowo opisać życiową postawę Wojciecha Zabłockiego, trzeba by było zacytować jego samego: „Walczę, więc jestem”.